UWAGA: Zajrzyj na nasza nowa strone travellingbutterfly.com !!!!!
*******************************************************
Fraser Island to
największa piaszczysta wyspa świata. Jest ona niesamowicie piękna i kilkudniowe
wycieczki nie wystarczają aby zjeździć te 123 kilometry wzdłuż. Historia Fraser
Island jest fascynująca z punktu geologicznego. Wyspę utworzyły piaski – nawet
te z Antarktydy – które przywędrowały na wyspę jeszcze kiedy Australia i
Antarktyda tworzyły jeden kontynent. Wydmy na Fraser są najstarsze na świecie i
trzeba przyznać, że bardzo fotogeniczne.
Jedna z formacji wydm – Hammerstone
Sandblow - zbliża się do jeziora Wabby. W ogóle to jezioro Wabby to jedno z
najciekawszych jezior na wyspie, ma fantastyczny zielony kolor i zamieszkują je
wąsate sumy, które dosłownie podpływają do ręki.
Jezioro Wabby - mistyczne miejsce dla Aborygenów
Jednak
najbardziej popularne jeziora na wyspie to jeziora wypełnione deszczówką, które
powstały w zagłębieniu utwardzonego piasku. Nie są połączone dopływami z
oceanem a ich śnieżnobiały piasek (tzw. ‘silica’) sprawia, że te jeziora mają
bardzo niskie Ph, niesprzyjające zamieszkaniu przez ryby.
Jeziro Birrabeen |
Chyba najbardziej
znane jezioro McKenzie jest właśnie tego rodzaju. My odwiedziliśmy jezioro
Boomanjin (ma czerwony kolor od wpadających do niego liści), a także jezioro
Birrabeen, które jest bardzo podobne do jeziora McKenzie, z krystaliczną wodą
oraz białą plażą.
Jeziro Boomanjin |
Na samej wyspie
znajduje się kilkadziesiąt jezior oraz strumieni ze świeżą wodą nadającą się do
picia i właśnie te miejsca to jedne z głównych atrakcji wyspy. Jeden z najbardziej znanych na wschodnim wybrzeżu
wyspy to Eli Creek. Bardzo polecamy
spłyniecie z jego nurtem, super fajne uczucie.
Eli Creek - nurt cię dosłownie wciąga |
Jadąc na Fraser
Island wiedzieliśmy, że będziemy mogli zobaczyć niesamowitą naturę, prawie
niedotkniętą cywilizacją (na stałe zamieszkuje wyspę tylko około 400 osób).
Jednak głównie liczyliśmy na to, że zobaczymy dingo. No i udało się, tuż za wrakiem
statku Moheno po plaży spacerował sobie jeden osobnik. Wyglądał na zupełnie
obojętnego na flasze aparatów i po prostu podążał swoją ścieżką.
Dingo - te z wyspy Fraser zachowały najczystszą mieszankę |
Dingo są
dzikimi zwierzętami i mogą zaatakować ludzi, dlatego też tuż przy zjazdach z
plaży są zamontowane druty kolczaste i bramy pod napięciem, aby dingo nie mogły
przemknąć w pobliże domów. Nawet już na promie można było poczytać jak bardzo
groźne są to zwierzęta i jak się przed nimi bronić w razie ataku.
Kolejną frajdą
jest to, że jeździ się po plaży (najdłuższa plaża to ‘seventy-five mile beach’
na wschodnim wybrzeżu), na której obowiązują te same przepisy drogowe co na
drodze asfaltowej a maksymalna prędkość to 80km na godzinę.
Ograniczenie prędkości - znaki na wyspie |
W ogóle na wyspie nie ma dróg asfaltowych i trzeba
mieć samochód z napędem na 4 koła i obowiązkowo łopatę w bagażniku, tak na
wszelki wypadek gdyby wpadło się w wydmę. Nie ma tu także miast ani wiosek, na
wschodnim wybrzeżu znajduje się mała ‘osada’ z jednym pubem oraz sklepem, plus
jakieś dwa małe hotele oraz domy gościnne. Z naszej bazy, w której spędziliśmy
dwie noce do sklepu czy pubu szło się po prostu plażą.
Widok na plaże z Indian Head |
Cała wyspa jest
parkiem narodowym 'Great Sandy National Park' od 1992 i zrobiono to głównie, dlatego żeby ochronić przed wycinką drzew oraz sand mining
(wydobywanie bogatego w minerały piasku spod powierzchni i w tym celu trzeba
wyciąć całą roślinność powyżej). Przemysł ten jest dozwolony jedynie na
Stradbroke Island, która z lotu ptaka wygląda jak ‘żółty ser’.
Wschód słońca na plaży 'seventy five mile beach |
Wyspa w języku aborygeńskim
nazywa K’Gari, co znaczy ‘raj’. Było to niezwykle ważne miejsce dla okolicznych
plemion, które na zimę przenosiły się z lądu właśnie na wyspę. Ostatnio
pojawiła się inicjatywa, żeby zmienić nazwę wyspy z Fraser na aborygeńską nazwę
K’Gari.
Fraser pochodzi od
Elizy Fraser, która jako jedyna przeżyła katastrofę statku i przez dwa lata
mieszkała na wyspie wraz z Aborygenami. Gdy doszedł słuch o jej przeżyciu na
ląd, została ona przewieziona do Sydney, gdzie zaczęła zarabiać pieniądze na
swojej historii modyfikując ją wielokrotnie, m.in. na wersję że była więziona
przez plemię aborygeńskie oraz torturowana na wyspie. To właśnie przez te
historie kilka załóg brytyjskich przybyło na wyspę w celu wyłapania i ukarania
barbarzyńców. Co wydarzyło się
później wiadomo, ostatni rodowici Aborygeni wynieśli się z wyspy w 1904.
Ja mogę tylko
dodać od siebie, że wyspa nas zachwyciła: dziewiczą przyrodą, ilością
zamieszkujących ją ptaków, bezkresnymi plażami, brakiem okropnego asfaltu, przepięknymi
jeziorami oraz niesamowitym spokojem i jasnością gwiazd na niebie.
Zachód słońca na plaży 'seventy five mile beach' |
Ciekawe
miejsca to: wrak Maheno,
jezioro Wabby, jezioro McKenzie
oraz Birrabeen,
plaża nad jeziorem Birrabeen |
piaskowe klify Pinnacles,
Pinnacles - mistyczne miejsce dla Aborygeńskich kobiet |
baseny szampańskie, Indian Head,
strumień Eli, wydmy Kirrar ,
Wydma Kirrar |
Central Station – las tropikalny rosnący na
piasku.Więcej zdjęć z wyspy na Picasie
J
*******************************************************
UWAGA: Zajrzyj na nasza nowa strone travellingbutterfly.com !!!!!
*******************************************************
J
*******************************************************
UWAGA: Zajrzyj na nasza nowa strone travellingbutterfly.com !!!!!
*******************************************************
Dzień dobry, Nazywam się Marcel i Planuje wyjazd do Australii Gold COast i czy mógłby mi pan opowiedzieć troche jak to wygląda z np. Wizami itd. Pozdrawiam. prosze pisać na mój Email: Marcelk7777@gmail.com
OdpowiedzUsuńA ja mam takie pytanie: czy na wyspie naprawdę jest wulkan? Gdyby pan mógł, mógłby mi pan opowiedzieć więcej o tej wyspie? To mój e-mail: bella_helfire@wp.pl
OdpowiedzUsuńZ góry bardzo dziękuję. I przy okazji, bardzo piękne zdjęcia :D
super :)
OdpowiedzUsuń