Moje zdjęcie
UWAGA! UWAGA! TEN BLOG NIE BĘDZIE PRZEZ NAS UŻYWANY I ZOSTANIE WKRÓTCE PRZENIESIONY NA NASZA NOWĄ STRONĘ "Travelling Butterfly" (www.travellingbutterfly.com) Zajrzyjcie na nową stronę żeby śledzić co się z nami aktualnie dzieje! Pozdrawiamy. Julita & Wojtek

niedziela, 27 listopada 2011

Wiosna w Brisbane

Wiosnę w Brisbane jest trudniej odróżnić od innych pór roku, jeżeli chodzi o 'zachowanie' roślin, gdyż wiele drzew kwitnie w różnych miesiącach (nie tylko na astronomiczną wiosnę), a do tego wiele roślin kwitnie więcej niż raz w roku i pod tym względem różnica w porach roku jest tu dość płynna. Jedak przyznaję, że wiosna w Brisbane jest piękna, głównie za sprawą kwitnących jacarand - to te drzewa kwitnące na fioletowo - (niestety studentom kojarzą się ze stresem bo przypominają im że zbliża się okres zaliczeń, egazminów, czyli koniec roku akademickiego....). Poniżej kilka zdjęć zrobionych w październiku oraz listopadzie, głównie na kampusie UQ.
J




















poniedziałek, 7 listopada 2011

Melbourne Cup – wyścigi które zatrzymują cały kraj

Melbourne Cup to najbardziej prestiżowe zawody konne w Australii. W dniu wyscigów  organizowane są uroczyste lunche nie tylko w restauracjach, ale również w biurach. Ludzie ubierają się uroczyście, wspólnie oglądanie wyscigów to rutuał, którego nie można opuścić. Tu w Australii mówi się, że te wyścigi wstrzymują oddech całego narodu….W Victorii (tam gdzie leży Melbourne) dzień wyscigów jest dniem wolnym od pracy…Zawsze odbywają się w pierwszy wtorek listopada.

A jak to wyglada od środka? Otóż gwoździem programu dla normalnych ludzi, jest udział w loterii w miejscu pracy. Nie są to zakłady, bo nie możesz obstawić konia, którego chcesz, tylko po prostu losujesz jednego z 24 startujących w najważnieszym wyscigu, tym najdluższym na 3200 metrów. W Queensland ten wyścig (7 z kolei tego dnia) zaczyna się o 2 popołudniu lokalnego czasu. A cały poranek trwają przygotowania….I tu zaczął się mój udział, a można nawet powiedzieć główna rola tego dnia. Otóż zostałam nominowana na skarbnika, który sprzedawał losy, a następnie rozdzielał nagrody.

Dumny skarbnik prezentuje poster reklamujący Melbourne Cup w School of Education
Loteria nazywa się cup sweeps i w każdej gazecie są wydrukowane wkładki z listą startujących koni. Pod każdym koniem jest pozostawione miejsce na dopisanie imienia osoby, która wylosowała danego konia. W wyścigu startuje 24 koni, więc do sprzedania są 24 losy. Ceny losów ustalane są w każdej  pracy według uznania, u mnie mieliśmy 3 cup sweeps po 2, 5 i 8 dolarów. W dwóch pierwszych loteriach pieniądze dzielone były między 3 pierwsze miejsca, w tej z najdroższymi losami zwycięzca zgarniał całą pulę. 


A tak wygladał nasz cup sweep za $5 - zerknijcie sobie na nazwy koni - nikt nie chciał numeru 4, ciekawe czemu....
W tym roku jeden z koni został wycofany z powodu kontuzji, tak więc miałam do sprzedania 69 losów. Podobno w zeszłym roku tylko połowa tych najdroższych losów zostala sprzedana, więc się troszkę stresowałam jak to pójdzie, gdy sprzedam tylko cześć…Wymysliłam nawet, że ostatecznie sama kupię niesprzedane losy. Miałam czas od 9 rano do 12 …No cóż może w tym roku ludzie byli bardziej nastawieni na wygraną albo po prostu na zabawę, gdyż wiekszość losów sprzedałam do 11. Pozostałe 5 opchnęłam z latwością w ciągu następnych kilku minut….

Zbliżała się druga i wszyscy przenieślismy się na oglądanie wyścigów, faworytem był Americain numer 1 (to koń który wygrał te zawody w zeszłym roku), ale zaraz po starcie numer 14 calkiem dobrze sobie radził. Dostałam wskazówki, że te konie które na początku dobrze biegną zazwyczaj nie wygrywają….
Końcówka była bardzo emocjonująca, gdyż dwa pierwsze konie dosłownie dobiegły łeb w łeb, nawet na powtórkach wciąż nie można było zdecydować, który koń był szybszy. Jednak sędziowe musieli zdecydować, i koń z numerem 3 został championem tegorocznych wyścigów. Na drugim miejscu numer 12, na trzecim 9. Cały wyścig trwał niecałe 10 minut – razem z powtórkami. Naprawdę byłam pod wrażeniem, że na taką chwilkę tyle przygotowań…Atmosfera tego wydarzenia byla niesamowita, trzeba to naprawdę przeżyć, te ogromne emocje na twarzach najstarszych fanów….

Mnie jako prowadzacej loterię, pozostało wreczyć wygrane pieniężne. Najwyższa wygrana to $184!!! Niestety nie za mojego konia. Cóż, może w przyszłym roku wylosuję lepiej. Ale oczywiście Wojtek wygrał u siebie w pracy, szczęściarz!

A tu możecie obejrzeć najważniejsze urywki z tegorocznego wyścigu:


http://www.youtube.com/watch?v=2nSbsfQWoL0

J