Moje zdjęcie
UWAGA! UWAGA! TEN BLOG NIE BĘDZIE PRZEZ NAS UŻYWANY I ZOSTANIE WKRÓTCE PRZENIESIONY NA NASZA NOWĄ STRONĘ "Travelling Butterfly" (www.travellingbutterfly.com) Zajrzyjcie na nową stronę żeby śledzić co się z nami aktualnie dzieje! Pozdrawiamy. Julita & Wojtek

wtorek, 13 marca 2012

Mon Repos – plaża gdzie zaczyna się morska wędrówka żółwi

Z Brisbane do plaży Mon Repos niedaleko Bundaberg jest ok. 400 km i jakieś 5 godzin jazdy samochodem. Ale jeżeli chce się zobaczyć małe żólwie, tuż po urodzeniu, to właśnie do Mon Repos jest najbliżej. Małe żółwie wykluwają się od stycznia do końca marca, i dzieje się to tylko w nocy. Zdecydowana większość żółwi wylęgających się na tej plaży to dziewczynki, gdyż płeć żółwi determinuje temperatura piasku, w którym dojrzewają jaja. Jeżeli jest powyżej 28,6 stopni C to wylęgną się dziewczynki, poniżej tej temperatury chłopcy (głównie na wyspach – Lady Elliott oraz w północnym QLD, gdzie piasek jest zdecydowanie jaśniejszy i nie nagrzewa sie tak moco, jak ten brązowy w Mon Repos).


Żółwie mają taki wewnętrzny GPS, który kieruje je na składanie jaj w miejscu, w którym same się wylęgły. Zaraz po wykluciu się z jajka, mały żółw instynktownie kieruje się do oceanu i podczas tej wędrówki zapamiętuje pole magnetyczne danej plaży. Po dotarciu do wody małe żółwie płyną bez przerwy przez trzy doby, czerpiąc energię z resztek żółtka jajka, z którego się wykluły. Po trzech dniach przestają płynąć – pozwalają się porwać falom a same koncentrują się na jedzeniu, pozostając na głębokich wodach aż do osiągnięcia dojrzałości.  Jest to niesamowita wedrowka, bo żółwie osiągają dojrzałość w wieku około 30 lat. I taka żółwica wraca do miejsca swoich narodzin (korzystając z zapamiętanej mapy pola magnetycznego), składa jaja, zakopuje je i wraca do oceanu. Samce w ogole nie wracają z głębokiego oceanu, więc te kilka minut po urodzeniu to najczęściej ich pierwszy i ostatni kontakt ze stałym lądem.

Morskie żółwie tuż po wylęgnięciu nie za bardzo przypominają olbrzymy w jakie się przerodzą za jakieś 30 lat!
Na plaże Mon Repos każdego roku wraca około 300-400 żółwic, które składają jaja zazwyczaj kilkakrotnie w sezonie, za każdym razem tworząc gniazdo złożone z około 130 jaj zakopanych w piasku, z których wylęgnie się około 40-50 tys. żółwi. Niestety za jakieś 30 lat z tych nowo wyklutych żółwi wróci może 40-50 – reszta zginie zaplątana w sieci rybackie, silniki łodzi lub zjedzona przez drapieżniki.

Gniazdo żółwi tuż po wykluciu - jest ich około 100 sztuk i niedłuo wyruszą w morską podróż życia
Na plaży Mon Repos pojawiają się trzy gatunki żółwi morskich: Loggerhead, Green oraz Flatback.96% żółwi składających jaja na tej plaży to Loggerhead, gatunek który jest zagrożony wyginięciem; dzięki projektowi ochrony prowadzonemu od 1968 na tej plaży jest duża szansa, że liczba tych żółwi zwiększy się na tyle, żeby zachować gatunek. Co do 'mniejszościowych' gatunków to obydwa są bardzo ciekawe. Flatback żyje tylko i wyłącznie w płytkich wodach opływających Australię, więc jest to jedyny kraj gdzie można zobaczyć ten gatunek. Zamiast twardego pancerza jak u reszty żółwi, skorupa Flatbacka jest  pokryta skórą, która będzie krwawić jeśli żółw zostanie zraniony. Green Turtle to największy z trzech gatunków i jedyny z nich odżywiający się jedynie roślinami (pozostałe dwa żywią się głównie małymi stworzeniami morskimi, np. krewetkami). Żółw ten zawdzięcza swoją nazwę (Green Turtle to Zielony  Żółw) nie swojemu kolorowi, ani nawet nie temu że jest on wegtarianinem :-) ale dlatego, że jego mięso ma zielony kolor...

Loggerhead (model)

Flatback turtle (model)
Green turtle (model)
A jak wygląda sama obserwacja wylęgania się żółwi? Otóż najpierw trzeba sobie zarezerwować bilet na stronie Bundaberg Visitor Information Centre. Maksymalnie 300 osób dostaje przepustkę na odwiedzenie plaży, więc rezerwację na sobotni wieczór trzeba zrobić ze sporym wyprzedzeniem. Po dotarciu na miejsce przydzielane są numerki do grup zwiedzających (każda grupa liczy do 50 osób). Nam przypadła grupa nr 4, bo bilety zarezerwowaliśmy dość późno (mniej więcej z 3-tygodniowym wyprzedzeniem) i z tego powodu czekaliśmy ponad dwie godziny w "poczekalni", czyli budynku centrum dla zwiedzających... Dopiero około godz. 21.30 wyruszyliśmy na plażę z dwoma strażnikami, którzy opowiadali nam o całym procesie i generalnie o życiu żółwi i ich zachowaniach. Nasza grupa miała przydzielone żółwiki, które po wykluciu się z jajel zaplątały się gdzieś w skałach, gdzie były skazane na pewną zagładę, więc zostały przeniesione przez strażników na plażę. Mieliśmy sporo czasu żeby się im przyjrzeć, podotykać i zrobić zdjęcia. Następnie w programie było wypuszczenie żółwi do oceanu. Szczęśliwcy, którzy mieli latarki przy sobie dostali poważne zadanie: utworzenie świetlnej autostrady wskazującej kierunek do wody. Wojtek był pierwszą osobą nakierowującą i dosłownie setka żółwików go oblazła! Od razu było widać, że są liderzy grupy i maruderzy, podobnie jak w maratonach. Niektóre żółwie osiągnęły cel w ciągu 3-5 minut, maruderzy potrzebowali wsparcia i dopingu! Dzieciaki nawet ponazywały sobie wybrane osobniki i robiły zakłady, który pierwszy dotrze do wody. 

"Poczekalnia"  w centrum dla zwiedzających
Świetlna autostrada prowadząca małe żółwie z gniazda do oceanu
Po pożegnaniu żółwików mieliśmy pokaz liczenia wyklutych jaj z jednego gniazda. W tym naszym było 105 skorupek, 98 w pełni wylęgniętych a reszta z różnych powodów nie zakończyła się sukcesem. Przy oglądaniu skorupek dowiedzieliśmy się: 
- że żółwie jajo wygląda jak piłeczka pingpongowa, 
- że w temperaturze powyżej 32 stopniu takie jajo się gotuje i wtedy nici z żółwi (np. niestety 6 lat temu plaża w Mon Repos dosłownie się przegrzała i niewiele żółwi się wylęgło,
- że małe żółwie są bardzo wrażliwe na światło, ale to święcące na wysokości horyzontu, dlatego też podążają w kierunku fal morskich, które odbijają światło, a nie księżyca,
- że w trakcie wędrówki do wody wyrabiają się płuca małego żółwia i dlatego ten bieg odgrywa kluczową rolę w zakończeniu formowania się osobnika (dlatego też nie można im pomagać dostać się do wody nawet jeśli wydaje nam się że się męczą),
- że w czasie jak żółw sobie rośnie przez następne lata przemierza tysiące kilometrów, jednak jego dokładne losy nie są znane – te lata nazywane są latami straconymi. 


Dopiero od momentu złożenia pierwszych jaj żółwie są monitorowane przez ośrodki takie jak Mon Repos, nadawane są im imiona i liczone lata życia. Te najdłużej żyjące z morskich żółwi to Green Turtles, może dlatego że są wegeterianami... Tak serio, to dieta żółwi różni się dość znacznie w zależności od gatunku i w sumie nie spodziewaliśmy się, że powódź w Brisbane w ostanim roku dotknęła też żółwie. Otóż duża liczba Green Turtles umarła z głodu, ponieważ tereny gdzie głównie żerują zostały wymyte z roślin którymi się żywią...
Mały loggerhead jest dość silny i potrafi odpychać się płetwami i gryźć dziobem
Kolejnym dużym zaskoczeniem był dla nas fakt, że na znaczny spadek liczby żółwi oprócz zanieczyszczeń wody i kłusownictwa, miało wpływ przywiezienie  z Europy lisów oraz świń. Pomimo że zwierzęta te zostały przywiezione w rozsądnych celach: lisy na wyścigi, świnie jako żywność, niestety wymknęło się to spod kontroli ludzi i obecnie i lisy i świnie żyją sobie dziko na wolności w północnym Queensland i jednym z ich przysmaków są właśnie jaja żółwi – bardzo trudno nad tym zapanować. Tu w Mon Repos lisy odganiane są przez strażników i dodatkowa bardzo przestrzegane są zasadyczystości – wszelkie skorupki są wynoszone z plaży, żeby zapachy nie wabiły jajożerców


A jak Ty możesz przyczynić się do ochrony tych przepięknych zwierząt? Po prostu staraj się nie zaśmiecać wód – dryfujące reklamówki czy plastikowe opakowania mogą udusić żółwia; na pewno też nie pomagają innym morskim zwierzętom...

J&W

2 komentarze:

  1. niesamowita opowiesc o tych zolwikach!

    OdpowiedzUsuń
  2. Iza, gdy ten post powstawal nasze mysli krazyly wokol zolwiowych opowiesci zaszlyszanych gdzis w Olsztynskiej knajpie. Tym bardziej niesamowiete, chyba musisz przyjechac do Asutralii w okresie gdy zolwie sie wykluwaja: od stycznia do konca marca, zeby doswiadczyc te przygode na zywo! pzdr Julita

    OdpowiedzUsuń