Z Brisbane do
plaży Mon Repos niedaleko Bundaberg jest ok. 400 km i jakieś 5 godzin jazdy
samochodem. Ale jeżeli chce się zobaczyć małe żólwie, tuż po urodzeniu, to właśnie
do Mon Repos jest najbliżej. Małe żółwie wykluwają się od stycznia do końca
marca, i dzieje się to tylko w nocy. Zdecydowana większość żółwi wylęgających
się na tej plaży to dziewczynki, gdyż płeć żółwi determinuje temperatura piasku,
w którym dojrzewają jaja. Jeżeli jest powyżej 28,6 stopni C to wylęgną się
dziewczynki, poniżej tej temperatury chłopcy (głównie na wyspach – Lady Elliott oraz w północnym QLD, gdzie piasek jest zdecydowanie jaśniejszy i nie
nagrzewa sie tak moco, jak ten brązowy w Mon Repos).
Żółwie mają taki wewnętrzny GPS, który kieruje je na składanie jaj w miejscu, w którym same się wylęgły. Zaraz po wykluciu się z jajka, mały żółw instynktownie kieruje się do oceanu i podczas tej wędrówki zapamiętuje pole magnetyczne danej plaży. Po dotarciu do wody małe żółwie płyną bez przerwy przez trzy doby, czerpiąc energię z resztek żółtka jajka, z którego się wykluły. Po trzech dniach przestają płynąć – pozwalają się porwać falom a same koncentrują się na jedzeniu, pozostając na głębokich wodach aż do osiągnięcia dojrzałości. Jest to niesamowita wedrowka, bo żółwie osiągają dojrzałość w wieku około 30 lat. I taka żółwica wraca do miejsca swoich narodzin (korzystając z zapamiętanej mapy pola magnetycznego), składa jaja, zakopuje je i wraca do oceanu. Samce w ogole nie wracają z głębokiego oceanu, więc te kilka minut po urodzeniu to najczęściej ich pierwszy i ostatni kontakt ze stałym lądem.
Żółwie mają taki wewnętrzny GPS, który kieruje je na składanie jaj w miejscu, w którym same się wylęgły. Zaraz po wykluciu się z jajka, mały żółw instynktownie kieruje się do oceanu i podczas tej wędrówki zapamiętuje pole magnetyczne danej plaży. Po dotarciu do wody małe żółwie płyną bez przerwy przez trzy doby, czerpiąc energię z resztek żółtka jajka, z którego się wykluły. Po trzech dniach przestają płynąć – pozwalają się porwać falom a same koncentrują się na jedzeniu, pozostając na głębokich wodach aż do osiągnięcia dojrzałości. Jest to niesamowita wedrowka, bo żółwie osiągają dojrzałość w wieku około 30 lat. I taka żółwica wraca do miejsca swoich narodzin (korzystając z zapamiętanej mapy pola magnetycznego), składa jaja, zakopuje je i wraca do oceanu. Samce w ogole nie wracają z głębokiego oceanu, więc te kilka minut po urodzeniu to najczęściej ich pierwszy i ostatni kontakt ze stałym lądem.
Morskie żółwie tuż po wylęgnięciu nie za bardzo przypominają olbrzymy w jakie się przerodzą za jakieś 30 lat! |
Na plaże Mon
Repos każdego roku wraca około 300-400 żółwic, które składają jaja zazwyczaj
kilkakrotnie w sezonie, za każdym razem tworząc gniazdo złożone z około 130 jaj
zakopanych w piasku, z których wylęgnie się około 40-50 tys. żółwi. Niestety za
jakieś 30 lat z tych nowo wyklutych żółwi wróci może 40-50 – reszta zginie
zaplątana w sieci rybackie, silniki łodzi lub zjedzona przez drapieżniki.
Na plaży Mon
Repos pojawiają się trzy gatunki żółwi morskich: Loggerhead, Green oraz Flatback.96% żółwi
składających jaja na tej plaży to Loggerhead, gatunek który jest zagrożony
wyginięciem; dzięki projektowi ochrony prowadzonemu od 1968 na tej plaży jest duża
szansa, że liczba tych żółwi zwiększy się na tyle, żeby zachować gatunek. Co do 'mniejszościowych' gatunków to obydwa są bardzo ciekawe. Flatback
żyje tylko i wyłącznie w płytkich wodach opływających Australię, więc jest to jedyny kraj gdzie można zobaczyć ten gatunek. Zamiast twardego pancerza jak u reszty żółwi, skorupa Flatbacka jest pokryta skórą, która będzie krwawić jeśli żółw zostanie zraniony. Green Turtle to największy z trzech gatunków i jedyny z nich odżywiający się jedynie roślinami (pozostałe dwa żywią się głównie małymi stworzeniami morskimi, np. krewetkami). Żółw ten zawdzięcza swoją nazwę (Green Turtle to Zielony Żółw) nie swojemu kolorowi, ani nawet nie temu że jest on wegtarianinem :-) ale dlatego, że jego mięso ma zielony kolor...
A jak wygląda
sama obserwacja wylęgania się żółwi? Otóż najpierw trzeba sobie zarezerwować
bilet na stronie Bundaberg Visitor Information Centre. Maksymalnie 300 osób
dostaje przepustkę na odwiedzenie plaży, więc rezerwację na sobotni wieczór
trzeba zrobić ze sporym wyprzedzeniem. Po dotarciu na miejsce przydzielane są
numerki do grup zwiedzających (każda grupa liczy do 50 osób). Nam przypadła
grupa nr 4, bo bilety zarezerwowaliśmy dość późno (mniej więcej z 3-tygodniowym
wyprzedzeniem) i z tego powodu czekaliśmy ponad dwie godziny w "poczekalni", czyli budynku centrum dla zwiedzających... Dopiero około godz. 21.30 wyruszyliśmy na plażę z dwoma strażnikami, którzy
opowiadali nam o całym procesie i generalnie o życiu żółwi i ich zachowaniach. Nasza
grupa miała przydzielone żółwiki, które po wykluciu się z jajel zaplątały się gdzieś w skałach, gdzie były skazane na pewną zagładę, więc
zostały przeniesione przez strażników na plażę. Mieliśmy sporo czasu żeby się im przyjrzeć,
podotykać i zrobić zdjęcia. Następnie w programie było wypuszczenie żółwi do
oceanu. Szczęśliwcy, którzy mieli latarki przy sobie dostali poważne zadanie:
utworzenie świetlnej autostrady wskazującej kierunek do wody. Wojtek był
pierwszą osobą nakierowującą i dosłownie setka żółwików go oblazła! Od razu
było widać, że są liderzy grupy i maruderzy, podobnie jak w maratonach. Niektóre
żółwie osiągnęły cel w ciągu 3-5 minut, maruderzy potrzebowali wsparcia i
dopingu! Dzieciaki nawet ponazywały sobie wybrane osobniki i robiły zakłady,
który pierwszy dotrze do wody.
Loggerhead (model) |
Flatback turtle (model) |
Green turtle (model) |
"Poczekalnia" w centrum dla zwiedzających |
Świetlna autostrada prowadząca małe żółwie z gniazda do oceanu |
- że
żółwie jajo wygląda jak piłeczka pingpongowa,
- że w temperaturze powyżej 32 stopniu takie jajo się gotuje i wtedy nici z żółwi (np. niestety 6 lat temu plaża w Mon Repos dosłownie się przegrzała i niewiele żółwi się wylęgło,
- że małe żółwie są bardzo wrażliwe na światło, ale to święcące na wysokości horyzontu, dlatego też podążają w kierunku fal morskich, które odbijają światło, a nie księżyca,
- że w trakcie wędrówki do wody wyrabiają się płuca małego żółwia i dlatego ten bieg odgrywa kluczową rolę w zakończeniu formowania się osobnika (dlatego też nie można im pomagać dostać się do wody nawet jeśli wydaje nam się że się męczą),
- że w czasie jak żółw sobie rośnie przez następne lata przemierza tysiące kilometrów, jednak jego dokładne losy nie są znane – te lata nazywane są latami straconymi.
Dopiero od momentu złożenia pierwszych jaj żółwie są monitorowane przez ośrodki takie jak Mon Repos, nadawane są im imiona i liczone lata życia. Te najdłużej żyjące z morskich żółwi to Green Turtles, może dlatego że są wegeterianami... Tak serio, to dieta żółwi różni się dość znacznie w zależności od gatunku i w sumie nie spodziewaliśmy się, że powódź w Brisbane w ostanim roku dotknęła też żółwie. Otóż duża liczba Green Turtles umarła z głodu, ponieważ tereny gdzie głównie żerują zostały wymyte z roślin którymi się żywią...
- że w temperaturze powyżej 32 stopniu takie jajo się gotuje i wtedy nici z żółwi (np. niestety 6 lat temu plaża w Mon Repos dosłownie się przegrzała i niewiele żółwi się wylęgło,
- że małe żółwie są bardzo wrażliwe na światło, ale to święcące na wysokości horyzontu, dlatego też podążają w kierunku fal morskich, które odbijają światło, a nie księżyca,
- że w trakcie wędrówki do wody wyrabiają się płuca małego żółwia i dlatego ten bieg odgrywa kluczową rolę w zakończeniu formowania się osobnika (dlatego też nie można im pomagać dostać się do wody nawet jeśli wydaje nam się że się męczą),
- że w czasie jak żółw sobie rośnie przez następne lata przemierza tysiące kilometrów, jednak jego dokładne losy nie są znane – te lata nazywane są latami straconymi.
Dopiero od momentu złożenia pierwszych jaj żółwie są monitorowane przez ośrodki takie jak Mon Repos, nadawane są im imiona i liczone lata życia. Te najdłużej żyjące z morskich żółwi to Green Turtles, może dlatego że są wegeterianami... Tak serio, to dieta żółwi różni się dość znacznie w zależności od gatunku i w sumie nie spodziewaliśmy się, że powódź w Brisbane w ostanim roku dotknęła też żółwie. Otóż duża liczba Green Turtles umarła z głodu, ponieważ tereny gdzie głównie żerują zostały wymyte z roślin którymi się żywią...
Mały loggerhead jest dość silny i potrafi odpychać się płetwami i gryźć dziobem |
Kolejnym dużym
zaskoczeniem był dla nas fakt, że na znaczny spadek liczby żółwi oprócz
zanieczyszczeń wody i kłusownictwa, miało wpływ przywiezienie z Europy lisów oraz
świń. Pomimo że zwierzęta te zostały przywiezione w rozsądnych celach: lisy
na wyścigi, świnie jako żywność, niestety wymknęło się to spod kontroli ludzi i
obecnie i lisy i świnie żyją sobie dziko na wolności w północnym Queensland i jednym z
ich przysmaków są właśnie jaja żółwi – bardzo trudno nad tym zapanować. Tu w Mon
Repos lisy odganiane są przez strażników i dodatkowa bardzo przestrzegane są
zasadyczystości – wszelkie skorupki są wynoszone z plaży, żeby zapachy nie
wabiły jajożerców
A jak Ty możesz
przyczynić się do ochrony tych przepięknych zwierząt? Po prostu staraj się nie
zaśmiecać wód – dryfujące reklamówki czy plastikowe opakowania mogą udusić
żółwia; na pewno też nie pomagają innym morskim zwierzętom...
J&W
niesamowita opowiesc o tych zolwikach!
OdpowiedzUsuńIza, gdy ten post powstawal nasze mysli krazyly wokol zolwiowych opowiesci zaszlyszanych gdzis w Olsztynskiej knajpie. Tym bardziej niesamowiete, chyba musisz przyjechac do Asutralii w okresie gdy zolwie sie wykluwaja: od stycznia do konca marca, zeby doswiadczyc te przygode na zywo! pzdr Julita
OdpowiedzUsuń