Każdy region w Australii obchodzi w swojej stolicy święto zwierząt, na którym hodowcy prezentują swoje zwierzęta, a przy okazji odbywa się festyn, z jarmarkiem, muzyką, różnymi konkursami i oczywiście fajerwerkami. W Brisbane ta coroczna wystawa zwierząt nazywa się Royal Queensland Show albo krócej
EKKA (od słowa Exhibition) i przyciąga dosłownie tłumy z całego stanu (ok. 600 tys. odwiedzających w ciągu 10 dni). Jest to tak ważna impreza, że z tej okazji w Brisbane nawet jeden dzień jest wolny od pracy (zawsze jest to druga albo trzecia środa sierpnia). My słyszeliśmy o EKKA różne opinie, że w sumie raz warto się wybrać, ale też że tłumy, że komercja i drożyzna...
Zamiast na EKKA postanowiliśmy się więc wybrać na mniejszą wystawę, Beaudesert Show, które odbywa się jak nazwa wskazuje w Beaudesert, stolicy pobliskiego regionu Scenic Rim. Impreza okazała się bardzo ciekawa i popularna wśród okolicznych mieszkańców. Beaudesert liczy ok. 5 tys. mieszkańców, więc chyba wszyscy z tego miasteczka pojawili się tam na wieczornym pokazie fajerwerków.
A jak wygląda taka wystawa? Teren podzielono na sektory, przeznaczone dla różnych zwierząt. Dominowały krowy różnych odmian (były śmieszne białe z garbami na szyi, oraz brązowe z białymi twarzami), ale były również konie, kucyki, kozy, owce, duża wystawa psów, ‘sektor drobiowy’ oraz część przydzielona dla matek z nowo narodzonymi zwierzątkami. Zwierzęta w każdej kategorii były oceniane, a na zwycięzców czekały szarfy oraz nagrody w rodzaju czajnik elektryczny czy mikser :)
Oprócz wystawy zwierząt były też inne atrakcje, jak zagroda z małymi zwierzętami z którymi można się było pobawić, tzn. pogłaskać albo poczesać lamę, owcę, kozę albo prosiaczka; konkurs rąbania drzewa dla drwali, wystawa sztuki lokalnych artystów, konkurs na najpiękniejszy bukiet kwiatowy, wystawy kosiarek, traktorów czy sprzętu kempingowego, konkurs dojenia krów, konkurs na farmera roku, pokazy skoków na koniach, strzyżenia owiec czy robienia kiełbasy!
Gwoździem programu dziennego była popołudniowa parada nagrodzonych krów różnych odmian, połączona z paradą konnej policji oraz paradą samochodów (tzw. BeautUtes Parade), które też startowały w osobnym konkursie.
Jednak głównym hitem imprezy był wieczorny program rozrywkowy. Zaczął się od prezentacji przerabianych samochodów (utes) i ogłoszenia zwycięzców różnych kategorii, po czym kierowcy mogli popisać się swoimi umiejętnościami, kręcąc kółka na trawie (a przy okazji ochlapując widownię).
Następnie odbył się pokaz jazdy na koniach, zaprezentowany w formie historii ‘Men from Snowy River’ o Australijskich pionierach, z jeźdźcami na galopujących koniach strzelającymi z bicza.
Wieczór został tez uświetniony przez całkiem przyzwoity pokaz fajerwerków, który jak się wydawało był główna atrakcją imprezy dla wielu osób.
No i na koniec prawdziwa rozrywka dla mas: demolka samochodów wskrzeszonych ze złomowiska. Wygląda to tak, że kilkanaście samochodów, a właściwie kadłubów bez szyb, świateł i innych zewnętrznych elementów, za to często z dodanymi z przodu ‘pługami’ czy też innymi akcesoriami wspomagającymi uszkadzanie przeciwników, jeździ w kółka atakując się nawzajem do chwili, gdy zostanie tylko jeden pojazd będący w stanie się poruszać...
Ta demolka również odbywa się z podziałem na kategorie, w jednym z wariantów samochody mają doczepione przyczepki, zaprojektowane według fantazji właścicieli – jeden samochód jeździł z doczepionym toi-toiem, inny z dmuchanym rekinem.
W innym wariancie samochody dostawały punkty za skakanie z ramp i spektakularne dachowania po takich zeskokach (tzw. rollover). Większość samochodów lądowała jednak na dachu i wtedy ekipa 8 strażaków musiała je ręcznie przewracać z powrotem na koła. Szczerze się przy tym uśmialiśmy!
Cała impreza jest naprawdę bardzo widowiskowa, szczególne owacje wzbudzały samochody, które wyglądały już na totalnie zmaltretowane - na przykład sypiące iskrami i buchające dymem spod maski – a pomimo to walczące dalej.
Zwycięzca zgarnął 2 tysiące dolarów oraz uściski i gratulacje od widzów – na zakończenie imprezy wszyscy wbiegli na trawę, żeby pogratulować mistrzowi demolki.
|
Wygrał samochód numer 5 - ten biały i jak widać kierowca musiał wydostać się przez przednią szybę |
J&W