Moje zdjęcie
UWAGA! UWAGA! TEN BLOG NIE BĘDZIE PRZEZ NAS UŻYWANY I ZOSTANIE WKRÓTCE PRZENIESIONY NA NASZA NOWĄ STRONĘ "Travelling Butterfly" (www.travellingbutterfly.com) Zajrzyjcie na nową stronę żeby śledzić co się z nami aktualnie dzieje! Pozdrawiamy. Julita & Wojtek

środa, 27 lipca 2011

Weekend w Melbourne

Co prawda w Melbourne spędziliśmy zaledwie kilka dni, ale to zupełnie wystarczyło żebyśmy zasmakowali klimatu tego miasta. Z pewnością wygląda bardziej europejsko niż Brisbane, zaczęliśmy się zastanawiać z czego to może wynikać: może dlatego że jeżdżą tramwaje, że w sercu miasta stoi ogromny stary dworzec, że wzdłuż ulic rosną rzędy drzew, że budynki architektonicznie przypominają te z Londynu czy Paryża, że jest mnóstwo małych knajpek oraz eleganckich sklepów (nad rzeką poczułam troszkę się jak na Sekwaną).... Dodatkowo w zimie pogoda jest całkiem europejska, o wiele chłodniej niż w Brisbane, bardzo wietrznie i podobno często pada deszcz. No i ludzie ubierają się w ciemne płaszcze, kozaki, ciepłe kurtki, a nie jak w Brisbane chodzą w spodenkach, krótkich koszulkach i japonkach.... 


Co udało się nam zwiedzić w ciągu dwóch dni?

Stadion MCG (Melbourne Cricket Ground) gdzie odbywają się mecze australijskiego futbolu, a my mieliśmy szczęście obejrzeć mecz pomiędzy dwiema miejscowymi drużynami i odwiecznymi rywalami: Carlton i Collingwood. Po raz pierwszy byliśmy na tak wielkim stadionie: może on zmieścić aż 100,000 osób, a podczas naszego meczu było 86,000 ludzi! Warto tez wspomnieć, że to właśnie na tym stadionie odbywały się igrzyska olimpijskie w 1956 roku, a oprócz imprez sportowych sportu, gościł on zarówno Jana Pawła II w 1986 jak również takie gwiazdy jak Michael Jackson, U2, czy Madonna…Jeżeli kogoś interesują dokładniejsze dane na temat tego boiska, typu wielkość, szerokość, długość przycinanej trawy itp. to odsyłam do tej strony: http://www.mcg.org.au/The%20MCG%20Stadium/Facts%20and%20Figures.aspx

Z tą ekipą poznana podczas meczu wylądowaliśmy w pubie :)
Regent Theatre - po prostu przepiękny, zapiera dech w piersi pięknym wystrojem i urzekającą atmosferą. I te przepiękne balkony w galerii, i jak tu się nie poczuć księżniczką w takich wnętrzach….Nie wspominając już o czekających dorożkach zaprzężonych w konie na ulicy tuz przy wyjściu….

 

Royal Exhibition Building oraz Carlton Gardens. Uroczy ogród – z małymi jeziorkami, francuskimi fontannami, starymi drzewami – prowadzi do jednego z najbardziej fascynujących historycznie budynków w Melbourne, Royal Exhibition Building. Budynek ten powstał z konkretnym przeznaczeniem: żeby gościć międzynarodowych wystawców w trakcie wystawy Melbourne International Exhibition w 1880-1881. Główny budynek dotrwał do czasów obecnych i został wpisany jest na listę światowego dziedzictwa kulturowego, co w Australii uchodzi za naprawdę ogromne wyróżnienie. 


Queen Victoria Market – historyczna hala targowa z fantastyczną atmosferą. Można tam kupić prawie wszystko, ale my skoncentrowaliśmy się na głównej części z artykułami spożywczymi, która przypomniała nam targ przy Ramblas w Barcelonie czy też Borough Market w  Londynie. Świeże mięso, ryby, owoce morza, egzotyczne owoce i warzywa oraz przysmaki kulinarne z całego świata, a także wina i nalewki domowej roboty – to tylko niektóre produkty, które można tam kupić. My spróbowaliśmy marynowaną ośmiornicę, figi nadziewane serem mascarpone i owczy ser zawinięty w prosciutto, a wszystko to popiliśmy słodką nalewką na chilli.


 
Eureka Tower – ta wieża o wysokości prawie 300m to oferuje panoramiczne widoki na całe miasto, a nawet dalej. Ukończona w 2006 roku szybko stała się jedną z głównych atrakcji turystycznych Melbourne. Taras znajdujący się na wysokości 285m jest najwyżej położonym punktem widokowym na półkuli południowej. Superszybkie windy (też najszybsze na półkuli południowej) pokonują 87 pięter w ciągu około pół minuty.


Jednak Melbourne to nie tylko wielkie, spektakularne atrakcje. Miasto ma bardzo urokliwy klimat i łatwo jest spędzić całe godziny siedząc w kafejkach, knajpkach, czy spacerując po Włoskiej, Chińskiej lub Greckiej dzielnicy, czy podziwiając budynki w centrum – nawet nasz hotel wyglądał trochę jak zamek z Harry’ego Pottera :)

Hotel w którym się zatrzymaliśmy
 

Ta krótka wizyta pozostawiła po sobie bardzo miłe wspomnienia i na pewno jeszcze nie raz odwiedzimy Melbourne. Z drugiej strony…nie ma to jak w domu, z czym się chętnie zgodziliśmy, kiedy po przylocie do Brisbane mogliśmy schować kurtki głęboko do szafy i zjeść lunch wygrzewając się w słońcu na ławce pod palmą :)

J&W

sobota, 9 lipca 2011

Glass House Mountains & pola truskawkowe - w kierunku Sunshine Coast

*******************************************************

UWAGA: Zajrzyj na nasza nowa strone travellingbutterfly.com   !!!!!

******************************************************* 
Glass House Mountains - napotyka się po drodze z Brisbane w kierunku Sunshine Coast - to 15 gór, które powstały ok. 26 milionów lat temu z zastygającej lawy wulkanicznej i stąd ten ich niesamowity kształt. Każda góra ma bardzo egzotycznie brzmiącą nazwę, np. Beerwah, Beerburrum, Coonowrin, Ngungun, czy Tibrogargan. Są to nazwy w jednym z dialektów aborygeńskich i są one imionami pewnej rodziny ze starej legendy, według której rodzina ta zastygła ze strachu uciekając przed nadchodzącą falą.


Natomiast nazwę Glass House góry zawdzięczają kapitanowi Cook’owi, który w 1770 roku jako pierwszy Europejczyk ujrzał te przepięknie urzeźbione tereny. Nie za bardzo wiadomo jakie szklane domy (a może chodziło o huty szkła?) mieli w tamtych czasach w Yorkshire, skąd pochodził Cook, ale to właśnie im góry te zawdzięczają swoja nazwę – przypomniały się one kapitanowi, gdy przyglądał się górom.



My weszliśmy na niewielka górkę zwaną Dzikim Koniem skąd podziwialiśmy rodzinę gór o zachodzie słońca. Przepiękny widok! A do tego dookoła nas było ok. 13,5 miliona drzew! Skąd takie dokładne obliczenie? Otóż Queensland słynie z dobrej jakości drzew używanych do produkcji drewna i z powodu postępującego ich wyrębu, zaczęto regularnie sadzić drzewka. 


Takie drzewo rośnie ok. 25-30 lat i po wycięciu w jego miejsce jest sadzone następne, ok. 750 drzew na hektarze. I pomimo że to dookoła jest park narodowy to jednak kontrolowane wycinanie drzew jest dozwolone. Wolontariusze do sadzenia drzew są zawsze poszukiwani, a 31 lipca w Australii obchodzone jest narodowe święto drzewa! Zapraszamy do sadzenia...

W tej okolicy znajduje się również kilka farm truskawkowych, niby nic egzotycznego, raczej bardzo swojskiego. Na pewno Australia nie jest potęgą truskawkową, jak Polska czy Chiny, ale za to klimat w tej części globu pozwala na uprawę truskawek przez cały rok! 

 

Pola są zamykane na pół roku w celu użyźnienia gleby, ale w tym czasie następne pole produkuje te owoce. I tym sposobem świeże truskawki na stole to normalka przez cały rok, a nie tylko czerwcowy przysmak…No i jednak sposób uprawy truskawek jest nieco inny, gdyż owoce nie mają bezpośredniego kontaktu z glebą tylko są oddzielone od grządki folią, pod którą przebiega nawadnianie korzeni. Dzięki takiej metodzie, truskawki są czyste i nadają się do jedzenia dosłownie prosto z krzaka. Pycha!!! 

Dodatkową atrakcją jest możliwość samodzielnego zerwania truskawek (i wybrania co lepszych!), z której oczywiście skrzętnie skorzystaliśmy. J&W

*******************************************************

UWAGA: Zajrzyj na nasza nowa strone travellingbutterfly.com   !!!!!

*******************************************************