Moje zdjęcie
UWAGA! UWAGA! TEN BLOG NIE BĘDZIE PRZEZ NAS UŻYWANY I ZOSTANIE WKRÓTCE PRZENIESIONY NA NASZA NOWĄ STRONĘ "Travelling Butterfly" (www.travellingbutterfly.com) Zajrzyjcie na nową stronę żeby śledzić co się z nami aktualnie dzieje! Pozdrawiamy. Julita & Wojtek

niedziela, 10 czerwca 2012

Wyspy Cooka – wymarzone wakacje w sercu Polinezji

*******************************************************

UWAGA: Zajrzyj na nasza nowa strone travellingbutterfly.com   !!!!!

******************************************************* 
Wyjazd na Wyspy Cooka był od dawna naszym marzeniem. W sumie nie jesteśmy nawet pewni skąd się to wzięło, zapewne obejrzeliśmy jakiś reportaż w telewizji, kiedy jeszcze mieszkaliśmy w Polsce. W każdym razie zawsze miejsce to oznaczało dla nas esencję egzotyki. Zresztą sama nazwa regionu, w skład którego wchodzą Wyspy Cooka, czyli Polinezja, przywodzi na myśl tropikalne wysepki, błękitne morze, białe piaszczyste plaże, kokosowe palmy i egzotyczne tancerki przybrane naszyjnikami z kwiatów.

Muri Beach gdzie się zatrzymaliśmy zajmuje najpiękniekszą część laguny
Polinezyjskie tancerki są bardzo atrakcyjne
Jak widać, marzenia się spełniają – po tygodniu spędzonym w Nowej Zelandii, kolejny tydzień spędziliśmy na największej z Wysp Cooka wchodzącej w skład tego niewielkiego państwa, o super- egzotycznej nazwie Rarotonga.

Centrum wyspy zajmuje powulkaniczne góry porośnięte tropikalną dżunglą
Typowe jedzenie na wyspach Cook'a (podonie jak na Fiji)  i  składa się ze słodkich ziemniaków, szpinaku w sosie kokosowym oraz surowej ryby w marynacie
Gdzie właściwie leża Wyspy Cooka?  Chciałoby się powiedzieć daleko daleko…Patrząc na mapę świata trudno jest dotrzeć te niewielkie wysepki położone na Pacyfiku, które leżą mniej więcej w połowie drogi pomiędzy Nową Zelandią a Hawajami. 

Tu pokazuję na mapie wyspę Rarotonga
W ich bliskim sąsiedztwie nie ma żadnego kontynentu a połączenie lotnicze z Nowej Zelandii jest tylko z największą wyspą, czyli Rarotonga. Do pozostałych czternastu wysp można dotrzeć z głównej wyspy małym samolotem, jednak jest to dość droga wycieczka. Ciekawostką geograficzną jest to, że wyjeżdżając z Australii czy Nowej Zelandii, Wyspy Cooka leżą po drugiej stronie międzynarodowej linii zmiany daty, co ma dość śmieszne konsekwencje: można samemu przeżyć Dzień Świstaka. My po niedzieli spędzonej w jaskiniach Waitomo w Nowej Zelandii wsiedliśmy w samolot wylatujący z Auckland ok. 20tej, po to żeby wylądować w Rarotondze….w niedzielę rano. Tak, tak, dzięki sztuczce ze zmianą daty mieliśmy tą samą niedzielę przez dwa dni :) Minusem jest to, że wracając traci się jeden dzień, no i przez tą całą zmianę daty bardzo łatwo pomylić się rezerwując loty…

Na tym zdjęciu bardzo dobrze widać koral, który został zniszczony przez działalność człowieka
Sama Rarotonga, choć największa z Wysp Cooka, sama w sobie nie jest kolosem. Można ją objechać skuterem dookoła w jakieś 40 minut. Przez sam środek wyspy nie można przejechać, gdyż znajdują się tam góry porośnięte tropikalną dżunglą, pozostaje więc objazd albo w kierunku wskazówek zegara albo w odwrotną stronę. Aby wypożyczyć skuter, trzeba mieć miejscowe prawo jazdy. Wyrobienie takiego dokumentu załatwia się w miejscowej policji, test ‘zdaje’ się w wypożyczalni motorów, nie muszę dodawać że bezproblemowo.   

Tą łódką popłynęlismy na krótki rejs
Ten gekon przychodził do nas na śniadanie i podjdał nam papaję i słodką bułkę
Rarotonga wyróżnia się dwiema bardzo ważnymi cechami, które sprawiają, że jest to idealne miejsce na wakacje: klimatem oraz wodą. Na wyspie panuje bardzo łagodny klimat, podobna temperaturę utrzymuje się przez cały rok: ok. 26-27 stopni Celsjusza i nigdy nie jest tam zbyt duszno. Cała wyspa otoczona jest rafą koralową, która tworzy płytką lagunę, stąd brak fal docierających do lądu oraz jasny błękit wody.

Jedynie małe kolorowe rybki docierają do wybrzeża, co sprawia że kąpiel przypomina pływanie w akwarium. Na niesamowity kolor wody ma wpływ biały piasek powstały z okruchów koralowca. No i oczywiście super fajnie jest mieć możliwość oglądania wschodu i zachodu słońca na plaży – a na Rarotondze z plaży, z której widać wschód, do plaży skąd można oglądać zachód jest tylko 20 minut!

Kolory zachodzącego słońca pokazują się pięknie na Muri Beach (choć słońce zachodzi po drugiej stronie)
Co można robić na wyspie? Oczywiście plażować, relaksować się i sączyć koktajle przy zachodzie słońca. Dodatkowo, można podziwiać piękne korale i ryby podczas nurkowania, czy snorkelowania, a także wypożyczyć kajak morski czy też wybrać się na wycieczkę łódką po lagunie. Taka wycieczka dodatkowo zawiera atrakcje jak wyścig krabów, lunch z grilla i pokaz ścinania orzechów kokosowych – prosto z czubka palmy, a potem ich obierania i jedzenia.


Oprócz tych raczej standardowych zajęć wakacyjnych wyspa zapewnia tak zwaną lokalną rozrywkę. Otóż miejscowi uwielbiają śpiewać i tańczyć, a taka kombinacja idealnie nadaje się na stworzenie czegoś płatnego dla turystów. I tak oto w każdy wtorek, czwartek oraz sobotę można wybrać się na przedstawienie w Te Vara Nui wiosce. Show zaczyna się po zachodzie słońca i oprócz efektów wizualnych, w cenie wliczona jest fiesta kulinarna – kilkudniowa, bardzo smaczna kolacja. Do tego scena jest położona na środku jeziorka, a widzowie siedzą naokoło, mając możliwość podziwiania tancerzy z różnych stron. Dosłownie nie mogliśmy oderwać oczu od przepięknych tancerek w strojach z łupiny kokosa oraz suszonej trawy.  

Miejscowi ludzie są bardzo przyjaźni, zagadują, uśmiechają się cały czas i generalnie pomagają zapomnieć o cywilizacji. Nie próbują nic sprzedać ani naciągać na obowiązkowe wycieczki. Ich wygląd oraz zwyczaje są bardzo podobne do tego, co można zobaczyć na innych wyspach Polinezji, np. na  Tahiti, a także w Nowej Zelandii – Nowo Zelandzcy Maorysi wywodzą się z prostej linii od Polinezyjczyków, którzy przybyli na Nową Zelandię właśnie z Wysp Cooka (a na Wyspy Cooka przywędrowali z Tahiti). 
 
My z kolei dostrzegliśmy też podobieństwo z Fiji, choć ludzie wyglądają tam inaczej (Melanezyjczycy, czyli rodowici mieszkańcy Fiji są na ogół niżsi i o ciemniejszej karnacji niż Polinezyjczycy). Ogólnie podobieństw na wyspach Pacyfiku jest sporo,  np. posiłki przygotowane w piecu ziemnym  (na Fiji zwanym lovo, a w Nowej Zelandii hangi), ulubioną rozrywką są również tańce oraz muzyka a piosenki i melodie też są całkiem podobne. 
Kokos- król owoców ma różne oblicza i tu miejscowy pan pokazuje nam co z nim można zrobić
Przed wylotem  można zakupić naszyjnik z czarnych pereł, których na wyspach Cook’a wydobywa się tysiące, i niestety trzeba jeszcze na lotnisku uiścić opłatę $55 (obowiązkowy podatek). No i pozostaje tylko czekać na następne wakcje…

Więcej zdjęć z naszych wakacji na Wyspach Cooka znajdziesz na picasie


J&W 

*******************************************************

UWAGA: Zajrzyj na nasza nowa strone travellingbutterfly.com   !!!!!

******************************************************* 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz